|

SZCZĘŚCIE TO TY!

Cześć!

W czerwcu miało być tak pięknie… Miało być lekko i przyjemnie… Pisanie miało pójść szybko i łatwo, ale nagle moja wena twórcza postanowiła zrobić sobie wakacje przede mną. Próbowałam wielokrotnie coś napisać i w różnej scenerii, nawet jadąc pociągiem, ale wszystko mnie rozpraszało, a słowa w ogóle nie chciały współpracować. Nie wiem nawet, jak to się stało, że już minął nie tylko czerwiec, ale i cały lipiec. A wydaje się, jakby wakacje dopiero się zaczęły… Dzisiaj poczułam ochotę, żeby usiąść do pisania i słowa same zaczęły płynąć od razu po włączeniu komputera.

Lato, to jest dla mnie czas na zwolnienie tempa, relaks, regenerację, odpoczynek. Oczywiście na to zawsze jest odpowiedni czas i lato, to nie jedyny moment, kiedy zwalniam i traktuję siebie lepiej, czulej i łaskawiej, bo na to jest zawsze odpowiedni czas, kiedy tylko czuję taką potrzebę. Latem jednak lubię to robić najbardziej. Nie wiem, czy kiedyś już wspominałam, że lato, to jest moja ulubiona pora roku. Uwielbiam je z wielu powodów. Dlatego, że kocham słońce, a o tej porze jest go najwięcej. Dni są wtedy ciepłe i długie. Bardzo lubię ciepło. Wspaniale jest też kąpać się na przykład w morzu czy basenie, gdy na zewnątrz jest piękna, ciepła, słoneczna pogoda. Lato to cudowny czas obfitości. Wtedy wszystko jest w rozkwicie. Latem mam więcej energii i chęci do działania. Kocham budzić się rano głaskana jasnymi, delikatnymi i ciepłymi promieniami wstającego słońca. Spore ilości sezonowych owoców są dostępne właśnie latem. Kwitnie też przeważająca część kwiatów.

Uważam, że pośpiech rujnuje radość. I nie tylko latem warto zwolnić i nie tylko wtedy to robię, ale sądzę, że latem jest mi to też najprościej zrobić. F. ma wakacje, A. w tym czasie ma urlop, wtedy też najłatwiej jest zwolnić tempo, zacząć zauważać to, co nas otacza, doceniać kolejny dzień, poczuć ciekawość i ekscytację, gdy budzimy się rano, przyjrzeć się swojemu życiu i przemyśleć, co daje radość i satysfakcję. Zawsze jest odpowiedni czas, żeby zadbać o siebie i warto to robić o każdej porze roku, ale mi latem jest po prostu milej, przyjemniej i łatwiej to robić.

Latem pozwalam sobie bardziej celebrować dni. Dłużej pić poranną kawę i najchętniej w towarzystwie. Częściej spaceruję, jeżdżę do lasu, nad jezioro. Mniej gotuję i spędzam czasu w kuchni. Mniej pracuję, a w zamian oglądam jakieś filmy czy seriale, słucham więcej muzyki, podcastów czy audiobooków. Jeżdżę w ciekawe i piękne miejsca. Latem więcej zajmuję się sobą. Jeśli mogę sobie na to pozwolić, to później chodzę spać i później wstaję. Budząc się rano, cieszę się tym nadchodzącym dniem i tym, co on dzisiaj przyniesie. Lato jest dla mnie czasem odpoczynku, wyciszenia, relaksu, regeneracji, ładowania się energią na jesień i zimę. Lato to czas wspólnych, rodzinnych wakacji i wielu innych pięknych, wspaniałych i przyjemnych rzeczy.

Kilka ostatnich tygodni pozwoliło mi też dostrzec, że potrzebuję dłuższego wypoczynku i naładowania baterii, ale też to, jak wiele zależy ode mnie i to, że szczęście i radość, to nie tylko takie dni, jak opisane wyżej.

Jest ranek. Budzę się i widzę piękne słońce. Cieszę się z jego obecności i od razu czuję radość. Czuję, że to będzie wspaniały dzień, choć nie mogę sobie dzisiaj pozwolić na rozkoszowanie się ciepłymi promyczkami. Jestem niewyspana, bo za późno poszłam wczoraj spać. Piję szybką kawę, błyskawicznie się ubieram, bo na jogę czy medytację albo coś, co lubię robić zawsze rano, dzisiaj nie wystarczy mi już czasu i pędzę najpierw schodami, a potem rowerem na umówione spotkanie. Czuję się pomimo tego bardzo dobrze, jestem radosna i pełna optymizmu. Po bardzo udanym spotkaniu, wciąż w doskonałym humorze, idę na małe zakupy, potem do drogerii i na kawę z koleżanką. Wszędzie słyszę rozmowy ludzi narzekających na pogodę, na rosnące ceny, na opóźnienia pociągów i komunikację miejską, która nie kursuje zgodnie z rozkładem, że ktoś jest zmęczony pracą i w dodatku ma kiepskich współpracowników, że wszystko jest do kitu, źle i niedobrze.

Siedząc już przy stoliku w kawiarni i czekając na moją koleżankę, która nieco się spóźniała, wyjrzałam przez piękne, duże okno i.…poczułam się autentycznie szczęśliwa! Tak po prostu. Nie myślałam o tym, że jestem niewyspana, że musiałam dzisiaj wcześnie wstać, że miałam rano za mało czasu na jogę, śniadanie, medytację czy cokolwiek innego, że z nieba leje się żar, a ze mnie pot leci strumieniami, że w domu czeka mnie jeszcze pranie i robienie obiadu i tak dalej. A przecież mogłabym zwrócić uwagę na same wady dzisiejszego dnia, które mogłabym wymieniać i wymieniać bardzo długo, narzekając na wszystko na co tylko się da. A jednak miałam dobry nastrój i czułam się cudownie. Nie dałam się wciągnąć w marudną grę i nawet to czekanie było bardzo miłe.

Jest już późny wieczór, a ja po powrocie do domu postanowiłam trochę zwolnić i zatrzymać się, pomedytować, zrelaksować się przy słuchaniu podcastu podczas kilkuminutowej praktyki jogi, zostawić pranie na kolejny dzień, a obiad wyjątkowo zamówić i właśnie kończę pisać ten tekst. W taki dzień jak ten, uświadomiłam sobie kolejny raz, że wszystko zależy od nas samych, naszych decyzji i wyborów i choć wciąż uczę się zagłębiać w siebie i swoje potrzeby oraz rozumieć i pamiętać, co jest dla mnie ważne w tym momencie życia. Nie czekaj na szczęście, masz je już teraz – w sobie. Szczęście, to stan umysłu, a nie okoliczności, które Cię otaczają. Szczęście to TY i życie samo w sobie. Szczęście, to wybór i Twój naturalny stan. Pamiętaj o tym każdego dnia i wybieraj świadomie.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz